13.06.2011

A Call to Arms: Noble Armada

Witam wszystkich czytelników oraz wszystkich post-ludzi. Dziękuję za zaproszenie na międzygalaktyczny jachcik… ale pozwolicie, że nie skorzystam? Mam ze sobą całą flotę, więc muszę wracać na mostek mojego pancernika...

W ramach mojego debiutu na łamach Posthuman Diary, chciałbym zaprezentować wam kosmiczny system bitewny, którym mocno się ostatnio interesuję. System świeży, z tego roku, więc zapewne niewielu o nim słyszało, ale o świecie, w którym toczy się akcja z pewnością wie wielu starych wyjadaczy – jestem pewien, że wielu z was grało w RPG’a Fading Suns. W tym właśnie świecie przyjdzie nam dowodzić flotą jednego ze szlacheckich domów (i nie tylko) w systemie bitewnym „A Call to Arms: Noble Armada” ze stajni Mongoose Publishing.

Jakiś czas temu wszedłem w posiadanie podręcznika do systemu i proxując statki Gothiciem przetestowałem system w akcji. Mogę wam pokazać fotkę okładki podręcznika, oraz podać linka do preview podręcznika

Jakie wrażenia po przeczytaniu rulebook’a? Hardcover, ~120 stron, z czego jakieś 40 zasad, reszta to tło fabularne, listy armii, zdjęcia flot itp. Mało? Ja się pytam – jak na takiej małej liczbie stron można było zmieścić tyle zasad do tak rozbudowanej gry?

Ale po kolei. Mechanika oparta o standardową kość k6, odległości mierzymy w calach. Nic odkrywczego jak na razie ;) Tura gry podzielona jest na kilka faz – inicjatywy, ruchu, strzelania, abordażu i końcową. Gracze na zmianę aktywują swoje statki, więc nie ma mowy o nudzie, nawet podczas dużych bitew. Zmienia to również sytuację na polu bitwy z każdą aktywacją kolejnego statku – jednym statkiem dezaktywowaliśmy osłony przeciwnika, żeby inny statek mógł bez przeszkód stopić go na żużel, ale tu się okazuje, że nasz niszczyciel dostał serią rakiet krytycznie w napęd i odlatuje gdzieś w pustkę...

Gra naprawdę pozwala na wykonanie ogromnej liczby zagrywek. Każdy statek posiada tarcze energetyczne, różne rodzaje uzbrojenia z różnych stron kadłuba (możemy ostrzelać kilka wrogich jednostek w jeden fazie strzelania!), ale to raczej standard. Prawdziwy potencjał tej gry widać w tym, że każdym statkiem możemy wykonać pewne akcje specjalne, które są poniekąd bardzo filmowe – maksymalna moc dział, wszystkie ręce na pokład (awaria statku), „cichy lot” utrudniający namierzenie statku – to tylko kilka z nich. Można je w genialny sposób połączyć z wyglądem pola bitwy, np. ryzykowny cichy lot w pasie asteroid da nam niemal całkowitą niewykrywalność. O takich drobnostkach jak orbitowanie wokół planety czy wystrzeliwanie się (slingshot) ze studni grawitacyjnej nawet nie wspomnę…

Wg mnie najfajniejszym patentem jest bardzo rozbudowany system trafień krytycznych. Każde trafienie krytyczne losuje lokację trafienia (napęd, tarcze, uzbrojenie itp.) i zwiększa efekt krytyczny, np. pierwsze trafienie w napęd zmniejszy szybkość statku, podczas gdy 4 z kolei wywoła krytyczne trafienie reaktora oraz tzw. eskalację, tzn. w fazie końcowej może dojść do samoistnego pogorszenia się stanu statku!

Świetnym podsumowaniem są tu słowa twórców gry – „A Call to Arms: Noble Armada is a fast to learn, hard to master space combat game”.

Co z samymi modelami statków? Nie powalają szczegółowością, ale to naprawdę ładne metalowe modele. Startery zawierają zwykle ok. 20 statków – od myśliwców, przez fregaty i lotniskowce, do ciężkich niszczycieli. Jest to liczba spokojnie wystarczająca nawet do rozegrania kampanii! Dodam jeszcze, że pierwsza gra próbna 5 statkami na stronę zapewniła nam grubo ponad 2h rozrywki :D

Oczywiście każdy szanujący się dowódca floty zechce mieć swój statek flagowy w postaci pancernika. Chociaż patrząc na jego opancerzenie i liczbę systemów uzbrojenia powiedziałbym raczej, że to latająca forteca...

Po więcej zdjęć odsyłam na stronę producenta.

Biorąc pod uwagę, że gra jest z tego roku, chłopaki i dziewczęta z Mongoose Publishing mają parcie na system – zapowiedziane są już wydania kolejnych 4 frakcji (w tym Kościół i obcy – Vau!) oraz być może kolejna edycja rulebooka. Póki co wszystkie nowości można ściągać w formie PDFów udostępnianych na stronie oraz w darmowym magazynie internetowym „Signs & Portents”.

Mam nadzieję, że moje kilka zdań rozbudziło chociaż trochę Wasze zainteresowanie tym systemem. Naprawdę ciężko jest w paru zdaniach opisać ogrom możliwości tej gry. Gdyby ktoś z Wrocławia i okolic wkręcił się w temat, to najprawdopodobniej we wrześniu robimy wspólne zakupy, więc nie martwcie się o dostępność towaru i brak chętnych graczy ;) A i podręcznik można na żywo obejrzeć, jakąś grę rozegrać J

1 komentarz:

  1. Gratuluję debiutu! Za mną też od jakiegoś czasu chodzi jakiś systemik do grania w pustce ;P
    Swego czasu malowałem floty i wykonywałem "tereny" do Full Throtle. Zapatrzyłem się na Firestorm Armada (lubię żywiczniaki ;)). A tu teraz coś równie ciekawego...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...